czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział 38: Czarny Barman.

Plany są tylko dobrymi chęciami,
o ile nie przekujemy ich w ciężką pracę.
~Peter Drucker

   Na początku maja dostałem pracę w miejscu, w którym nigdy się nie spodziewałem spędzać weekendów: w La Palmie. Stałem za barem i w piątek wieczorem, przez cały dzień w sobotę i niedzielę do południa.
   Z pensji i napiwków mógłbym już kupić bilet InterRail i mieć pieniądze na noclegi w schroniskach co drugi albo trzeci dzień. Pozostałe noce i tak zamierzaliśmy spędzać w pociągach i na cmentarzach.
   Skończyło się wylegiwanie w łóżku i słuchanie muzyki. Nie miałem teraz czasu, żeby spotykać się z Retrum i - na czym mi najbardziej zależało - z Louisem. Przynajmniej w weekendy.
   Mój ojciec z zadowoleniem przyjął wiadomość, że będę pracować, choć jednocześnie się martwił, że zaniedbam naukę. Jednak kiedy się przekonał, że popołudnia i wieczory spędzam w swoim pokoju, wyraźnie odetchnął z ulgą.
   Denerwujące w mojej pracy było to, że wszyscy wokół pili, a ja nie mogłem się do nich przyłączyć. Starałem się jednak o tym nie myśleć. Nie obchodziły mnie też docinki kolegów z klasy. Nazywali mnie "czarnym barmanem", bo nie nosiłem już ubrać w żadnym innym kolorze.
   Miałem jednak większe zmartwienie. Odkąd wszyscy dowiedzieli się o mojej pracy, Alba przesiadywała w knajpie całymi godzinami. Niby czytała książkę albo przeglądała notatki, ale ja wiedziałem, że przychodzi z mojego powodu.
   Gdy po raz pierwszy ją tam zobaczyłem - śliczną i ładnie ubraną - pomyślałem, że to przypadek. Zamieniłem z nią wtedy kilka słów. Ale kiedy zaczęła się pojawiać w każdy weekend, udawałem bardzo zajętego. Opróżniałem zmywarkę, wycierałem szklanki na błysk, czyściłem ekspres do kawy... Chodziłem nawet z tacą po sali i zbierałem niepotrzebne szklanki, mimo że nie należało to do moich obowiązków.
   Moją nadgorliwość szybko zauważył szef, wesoły Argentyńczyk.
   - Wyluzuj trochę. Niedługo przez ciebie nikt nie będzie miał nic do roboty! Dlaczego nie usiądziesz na chwilę ze swoją przyjaciółką? Dam ci znać, jak będziesz potrzebny.
   Zwykle nie zwracałem uwagi na takie dogadywanie. Szef miał mnie za wariata, no i dobrze. Lecz któregoś niedzielnego popołudnia, kiedy Alba siedziała przy barze, czytając gazetę, złapał mnie za ramię i powiedział:
   - Wkurzasz mnie tą krzątaniną. Usiądź natychmiast koło tej dziewczyny. To polecenie służbowe.
   Chwilę później siedzieliśmy przy stoliku pod oknem z dwiema mrożonymi kawami. Na dworze robiło się już gorąco.
   - Mam nadzieję, że nie pogniewali się za ciebie z mojego powodu - powiedziała przejęta Alba. - Może twojemu szefowi nie podoba się, że ktoś do ciebie przychodzi? Myślisz, że przeszkadzam?
   Najprościej byłoby powiedzieć, że tak. Zrazić ją do siebie, żeby przestała kręcić się przy barze. Ale bardzo lubiłem tę miłą dziewczynę, która w dzieciństwie grała w ping-ponga ze swoim dziadkiem.
   - Nie przeszkadzasz - odparłem. - Chodzi o to, że mam tu urwanie głowy. Nie mogę się za bardzo rozpraszać.
   - Rozumiem - odpowiedziała, opierając twarz na dłoniach. - A może poszlibyśmy do kina któregoś dnia w tygodniu? W Calandrii grają ostatni film Amenabara.
   Przez chwilę wyobrażałem sobie nas w ciemnościach sali kinowej, trzymających się za ręce na staroświeckim filmie. Nie był to najgorszy pomysł, ale obiecałem sobie, że nie będę już nikogo ranił. Poza samym sobą.
   - Poczekaj do końca miesiąca - wybrnąłem z kłopotu. - Za dwa tygodnie egzaminy, a ja mam sporo zaległości. Odkąd tu pracuję, moje weekendy nie istnieją.
   - Jasne... Podziwiam cię. Ja nie mogłabym jednocześnie uczyć się i pracować. Robisz to, żeby pomóc ojcu?
   - Nie, prawdę mówiąc, on wolałby, żebym nie pracował. Potrzebuję kasy. Wybieram się w długą podróż.
   - Tak? A dokąd?
   Zdałem sobie sprawę, że popełniłem błąd. Nie miałem ochoty mówić Albie o moim kółku pozagrobowych zainteresowań, a tym bardziej o towarzyszach podróży. Na szczęście wpadłem na pewien pomysł.
   - Wiesz, to jest coś, o czym ci jeszcze nie powiedziałem. Po zakończeniu roku szkolnego będę musiał przenieść się do Ameryki. Nadal nie dojrzałem do tej myśli...
   Alba wyglądała na zdruzgotaną. Zapytała drżącym głosem:
   - I na długo tam jedziesz?
   - Nie wiem. Na razie przyjęli mnie do szkoły w Bostonie, w której zdam maturę. Później zobaczymy, co będzie.
   Jej oczy błyszczały bardziej niż kiedykolwiek. Obawiałem się, że za chwilę zacznie płakać. Wzięła głęboki oddech, zanim zapytała:
   - A ty? Chcesz jechać?
   Wzruszyłem ramionami. Wiedziałem, że nie ma dobrej odpowiedzi. W końcu podniosłem się i zacytowałem znajomego malarza:
   - Muszę wracać do pracy. Baw się dobrze.
____________________

Jestem w Nowym Roku! :3 
Tak, wiem, że miałam być jeszcze w starym, ale były przygotowania do Sylwestra i tak jakoś nie było kiedy, przepraszam.. 
Myślę, że od tej pory będę je wstawiać nieco częściej, bo moje życie zaczyna powoli wracać do normy :)
A teraz opowiadajcie, jak tam Wasz Sylwester, bo mój niesamowicie :3 Skromnie, ale dobrym towarzystwie, także ten rok zaczęłam naprawdę dobrze i mam nadzieję, że będzie równie dobrze, przez całe 365 kolejnych dni i Wam też tego życzę <3 
Kocham Was xx
~Monte

5 komentarzy:

  1. Jeju cieszę się,że u Ciebie w porządku x Bardzo fajny rozdział i naprawdę nie mogę doczekać się kolejnych x Chciałabym żeby Alba się tak nie angażowała omg Co do Sylwestra:nie świętowałam zbytnio. Spędziłam dzień/noc z laptopem na kolanach x pozdrawiam i czekam na kolejny x ps Szczęśliwego Nowego Roku xxx @Larreh3

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny rozdział <3 czekam na kolejny ;> Btw wiesz co u mnie, więc nie bd się tu rozpisywać xd ily @EFlegiel<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jaka to dla mnie niespodzianka! Weszłam sobie wczoraj spokojnie na twittera a tu takie zaskoczenie..nowy rozdział retrum! Bardzo ucieszyłam się na nowy rozdział bo już myślałam że długo sobie na następny poczekam..a tu takie zaskoczenie i do tego piszesz jeszcze że rozdziały będą dodawane częściej to już wgl super!
    Wczoraj nie mogłam skomentować bo była u mnie przyjaciółka a ja muszę się skupić żeby napisać to co chcę haha i jak jestem sama to wiem chociaż że napiszę wszystko co chciałam dobra ale nie o tym. Mój sylwester? nie za ciekawy z dziećmi w domu..rodzice poszli to ja musiałam pilnować ale była u mnie sąsiadka i przyjaciółka więc nie było tak źle. Cieszę się że u Ciebie już sie wszystko układa i powraca do normy :)
    Do następnego!
    ~K

    OdpowiedzUsuń
  4. ej no co takie krótkie? foch wiesz......
    nie no ok, ale mają być dłuższe :P
    mo weź wciepaj louisa i takie love story na.... CMENTARZU!
    czekam na następny
    Megan xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, to jest ze stycznia a ja komentuje w kwietniu ale coz.

    OdpowiedzUsuń