Jacy bliscy wydają nam się niektórzy zmarli!
I jacy martwi wydają nam się liczni spośród żywych!
~Wolf Biermann
Z resztą bladych spotkaliśmy się po południu przy herbacie na targu Camden. Rozmawialiśmy o tym, jak skończyła się noc w hostelu Piccadilly.
Jesy była rozgniewana.
- Nie mogliście wysłać esemesa z wiadomością, gdzie jesteście? Przyszlibyśmy do was.
Naturalnie nie powiedzieliśmy jej, co robiliśmy w Kensal Green. Próbowałem zbagatelizować sprawę, aby nie zakończyć nieprzyjemnym zgrzytem naszej podróży.
- Pomyśleliśmy, że musical będzie bardzo długi... I że potem pójdziecie spać do jakiegoś baru w Soho.
- Tak zrobiliśmy. Tańczyliśmy w klubie do drugiej w nocy. Ale powinniście dać nam znać, gdzie jesteście. Kiedy wróciliśmy do pokoju i zastaliśmy tam jedynie te chrapiące orangutany, sądziliśmy, że coś się stało. Co, u licha, robiliście bez nas na tamtym cmentarzu?
No jasne. To, co tam robiliśmy, nie dawało jej spokoju.
- Dobra, nieważne - wtrącił Justin. - Teraz liczy się tylko jedno. Kiedy zapadnie mrok, pójdziemy na najbardziej romantyczny i mroczny ze wszystkich cmentarzy. Bram Stoker umieścił tam jedną ze scen "Draculi". Z resztą na Highgate kręcono wiele starych filmów o księciu wampirów.
Emocje, jakie wywołała w nas ta wizja, kazały zapomnieć o wcześniejszej rozmowie, chociaż Jesy do końca dnia miała do nas żal.
Podczas gdy słońce powoli chowało się za horyzont, zebraliśmy się na placu przy potężnych cmentarnych murach z gotyckim basztami.
- Jak wejdziemy? - zapytałem. - Wyglądają na nie do zdobycia.
- Z tyłu jest niższa ściana - wyjaśnił Justin. - Nie powinno być problemów. Ale ja był poczekał jeszcze kilka godzin, aż dozorcy wrócą z obchodu.
- Co będziemy robić przez ten czas?
Bez słowa pokazał książeczkę o Highgate. W żółtawym świetle latarni zacząłem czytać rozdział poświęcony historii tego tajemniczego miejsca.
Justin stał i patrzył na gwiazdy. Rudowłosa siedziała na ławce.
- Dokąd poszedł Louis? - zagadnąłem ją.
- Maluje się - odparła lekceważąco, wskazując ruchem dłoni toaletę publiczną. - Potem nasza kolej.
Wróciłem do przerwanej lektury.
Choć z przyczyn finansowych został zamknięty w 1975 roku i obecnie popada w ruinę, cmentarz Highgate był w wiktoriańskim Londynie najbardziej eleganckim miejscem pochówku. Zamożne rody wydawały fortuny na budowę olśniewających grobowców i katakumb.
Pogorszenie się sytuacji Highgate nastąpiło na długo przed jego zamknięciem. Wilgotny i żyzny teren, na którym znajduje się nekropolia, sprzyjał niezwykłej bujności roślin zarastających płyty nagrobne i budowle. Mauzolea z tak zwanych Alej Śmierci zaczęły się rozpadać - między innymi z powodu reakcji chemicznych. Rozkład zwłok w katakumbach powodował powstawanie niebezpiecznej mieszanki gazów, od których wybuchały trumny. Obecny, godny pożałowania stan Highgate to także wina wandali. Bezczeszczenie grobów stało się tu zjawiskiem tak powszechnym, że wręcz możemy mówić o gangach walczących na cmentarzu.
W związku z tym ostatnim wątkiem moją uwagę zwróciła historia wampira z Highgate.
W latach sześćdziesiątych w brytyjskich mediach zaczęły się pojawiać wzmianki o wampirze, który jakoby spacerował po cmentarzu w towarzystwie trzech duchów. Historia stała się głośna w 1967 roku, kiedy to okulista Sean Manchester przedstawił świadków twierdzących, że widzieli zmarłych wychodzących z grobów; to kazało mu sądzić, że na Highgate grasuje wampir.
Punktem kulminacyjnym tych wydarzeń był rok 1970, kiedy to wampirolog David Farrant zorganizował na cmentarzu "polowanie", w którym uczestniczyło stu łowców wampirów. Akcja, w wyniku której zniszczono wiele grobów, została zakończona przez policję. Aresztowano wówczas wiele osób.
Farrant trafił do więzienia, a cztery lata później Sean Manchester ogłosił w mediach, że wampir został unicestwiony. Wielu świadków tego, co wydarzyło się na cmentarzu, nigdy mu jednak nie uwierzyło.
____________________
Witam z nowym rozdziałem po czasie krótszym niż tydzień, z czego jestem dumna ^^
Wiem, że nie jest on jakoś specjalnie zachwycający. To głównie opisówka, w dodatku suche fakty o jakimś tam cmentarzu w Londynie itp itd, no ale nie mogłam go pominąć, przepraszam..
Myślę, że następny będzie minimalnie ciekawszy ;p
Kocham Was
~Monte xx