Kto uparcie puka do drzwi,
w końcu wejdzie.
~Przysłowie Arabskie
Gwiazdy znikły za ciężkimi chmurami. W takich warunkach odnalezienie drogi pomiędzy grobami było możliwe jedynie dzięki latarce Justina. Odkąd zdaliśmy sobie sprawę, że nie jesteśmy na cmentarzu sami, nikt z nas nie zamierzał tutaj spać.
Jedyne, czego teraz pragnęliśmy, to znaleźć wyjście. Jenak przez nieprzejrzystą mgłę, która unosiła się na Highgate, zupełnie straciliśmy rozeznanie. W pewnym momencie nie widziałem już nawet własnej ręki.
- Jesteś pewny, że ktoś nas śledzi? - zapytałem chłopaka, ostrożnie stąpając pomiędzy grobami.
- Widziałem, jak w krzakach ruszał się jakiś cień.
- Może to było zwierzę.
- Zapewniam cię, że nie. Posłuchaj...
Zatrzymaliśmy się obok stawu z cuchnącą wodą. Dobiegł nas odgłos szybkich kroków. Jesy i Louis wyprzedzili nas o kilka metrów.
- Chodź, nie możemy się rozdzielać - powiedziałem do Justina. - Wcześniej czy później jakoś stąd wyjdziemy.
Ruszyliśmy za dziewczynami i po chwili poczuliśmy strach. Nagle stało się jasne, że ich zgubiliśmy. Zacząłem wołać, ale wyglądało na to, że mgła tłumi wszystkie dźwięki.
Wyciągnąłem z kieszeni komórkę, jednak nie było zasięgu. Starając się nie wpaść w panikę, zaczęliśmy obaj biec, aż zatrzymał nas wysoki mur.
Justin podniósł głowę, próbując ocenić, ile metrów może mieć ściana. Słaba widoczność nie ułatwiała mu zadania. W końcu powiedział:
- Nie do przejścia. Jest bardzo wysoka i nie ma się czego złapać.
- Wcale nie mam zamiaru się na nią wdrapywać - zaprotestowałem. - Nie wyjdę stąd bez Louisa i Jesy.
- Ja też nie. Zastanawiałem się tylko, czy przypadkiem nie ma ich już na zewnątrz. Louis był bardzo wystraszony... Nigdy nie widziałem go takiego. No ale w każdym razie wiemy, że tędy nie wyszli.
Zupełnie zdezorientowani, wytężyliśmy słuch. Otaczała nas jedynie cisza, dławiąca i nieprzenikniona jak mgła.
- Nie możemy tutaj zostać - powiedział brunet.Na jego czole dostrzegłem pot. - Ten szaleniec, który nas śledzi, może być dosłownie wszędzie. Widzę tylko jedno wyjście: musimy iść wzdłuż muru. Pójdziemy w przeciwnych kierunkach i będziemy ich wołać. Ten, kto pierwszy się z nimi spotka, jak najszybciej wróci po drugiego. A gdy się już wszyscy odnajdziemy, zdecydujemy co dalej.
Pomysł nie był pozbawiony sensu, więc nie zwlekając, podaliśmy sobie ręce, a potem się rozdzieliliśmy.
Szedłem tuż przy murze, wykrzykując na całe gardło imiona zagubionych. Justin chyba miał rację co do tego szaleńca. Czułem, że ktoś za mną idzie. Bardziej jednak martwiłem się o Lou.
Stawiając niepewne kroki, zdałem sobie nagle sprawę, że mury cmentarza w dziwny sposób zakręcają. W pewnej chwili dotarłem do alei z zespołem katakumb o wejściach stylizowanych na małe greckie świątynie.
Zagubiony w tej nierealnej scenerii, przypomniałem sobie o trumnach wybuchających wewnątrz podobnych budowli. Ani trochę nie poprawiło mi to nastroju.
Wtedy usłyszałem dźwięk bardziej przerażający od jakiegokolwiek wybuchu. Był to krótki, wysoki jęk.
Ktoś musiał znajdować się w pobliżu.
Roztrzęsiony, pobiegłem w kierunku, z którego dobiegł krzyk, wołając Jessicę i Louisa. Ale nie doczekałem się odpowiedzi. Po chwili rozpadał się deszcz i mgła zaczęła powoli rzednąć.
Wtedy do zobaczyłem. Louis siedział na jednym z grobów i patrzył na mnie z przerażeniem. Podbiegłem do niego, zaniepokojony tym, że się nie rusza. Jego blada twarz jaśniała w ciemności jak mała latarnia.
Kiedy w końcu go objąłem, jego szczupłe ciało wyślizgnęło się z moich ramion i upadło na ziemie. Między łopatkami chłopaka błyszczał nóż.
- O Boże... - jęknąłem, usiłując się podnieść.
Z ust Louisa trysnął strumyk ciepłej krwi.
Nie żył.
_________________
Do rozdziału: dum dum dum dummm..
Ogólnie: przepraszam, wiem, że rozdział miał być jeszcze w święta, ale znowu w życiu mi nie wyszło (serio, kiepski tydzień, oprócz soboty) i niestety, no znowu zawiodłam ;'c
Aleeee myślę, że ten rozdział (głównie końcówka) jakoś to wynagrodzi, hm?
Jak myślicie, co może być dalej? ^^
Kocham Was xx
~Monte
O.O Musiałaś przerwać w takim momencie?! Omg, jak to Louis nie żyje?? To nie może być prawda ;( Rozdział naprawdę ciekawy, proszę cię, pisz i szybko dodaj nowy *.*
OdpowiedzUsuń@69_with_batman
Cooo?? Jak to Louis umarł ?? Co?? Nie tak nie może być :c Co do rozdziału to bardzo fajny i czekam niecierpliwie na kolejny :) @Aleksandra_166
OdpowiedzUsuńO fuck jak to Lou umarł? Rozdział pełen napięcia nie wiem co napisac,nie chce zeby loulou umierał ugh idk co jeszcze,jestem troche zdezorientowana,moze dlatego ze juz prawie 1:20. Czekam na kolejny x oby byl bogatszy w pozytywniejsze rzeczy x @Larreh3
OdpowiedzUsuńOmg co za akcja ^^ przeczytała bym go wcześniej, gdyby nie fakt że nadrabiam hektolirltry zaległych lekcji i prac domowych :/ nie mogę doczekać się kolejnego, więc dodawaj jak najszybciej :3 i nie nie nie, Louis nie może umrzeć!!! Uratuj go jakoś, koniecznie @EFlegiel <3
OdpowiedzUsuńO nie, koncowka ma mi wynagrodzic? ona jest straszna i wiem jednak gdzies tam ze on bedzie zyl czy cos @realmeisnotme
OdpowiedzUsuń