Na niektóre trudne pytania
są bardzo proste odpowiedzi.
~Doktor Seuss
Po powrocie do domu czułem się jak drapieżnik w klatce. Byłem zbyt rozdrażniony, żeby czytać książkę albo słuchać muzyki.
Po raz pierwszy od wielu miesięcy mój ojciec wyłączył telewizor przed kolacją. Wsparty pod boki, przyglądał się zamrożonej lazanii w kuchence mikrofalowej.
Niby nic wielkiego, ale w jego przypadku to był duży postęp.
- Zjesz ze mną? - zapytał.
- Szczerze mówiąc, nie jestem głodny, ale chętnie napiję się herbaty.
- Jak chcesz.
Operacja wyciągnięcia lazanii z mikrofali, wstawienia do niej filiżanki z wodą na herbatę i nakrycia do stołu zajęła niecałe pięć minut. Usiedliśmy przy stole pośród dzwoniącej w uszach ciszy, nietypowej dla tego domu. Prawie tęskniłem za hałasem, zwłaszcza że czułem się tak, jakbym miał obowiązek o czymś porozmawiać.
- Wygląda na to, że dzisiaj w nocy jest koncert w La Palmie.
- La Palma... - powtórzył ojciec, zastygając z kawałkiem lazanii na widelcu. - Z tego, co wiem, jej właścicielami są teraz jacyś Argentyńczycy. Ten lokal często przechodzi z rąk do rąk. Wiesz, że pięćdziesiąt lat temu było tam kino?
Nie wiedziałem i w ogóle mnie to nie interesowało, ale udałem, że jestem zaintrygowany. Ostatecznie była to najbardziej zajmująca rozmowa z moim ojcem od czasu wypadku.
- Powiedział mi o tym malarz - ciągnął ojciec. - Kiedyś La Palma i Calandria, kino w Masnou, dzieliły się taśmami filmowymi, ponieważ nie wystarczało ich na dwa miasteczka. W sobotę zawsze był kłopot, bo w obu salach kinowych leciały dwa seanse.
- I co się wtedy działo?
- Nic specjalnego: drugi film w Mansou był po prostu pierwszym wyświetlanym w Tei i na odwrót. Po każdym seansie ktoś jechał na motorze do drugiego kina, żeby wymienić taśmy.
Nagle ojciec umilkł.
Doskonale wiedziałem dlaczego. Wymówił zakazane słowo "motor" i teraz patrzył na mnie skonsternowany. Chcąc uciec od tematu, wrócił do La Palmy.
- Co prawda już nie grają tam filmów, ale jeśli chcesz, możemy pójść razem na koncert.
Po moich słowach zapanowała cisza.
Wydawało mi się, że do ojca nie dotarło to, co powiedziałem. Po kilku sekundach ku mojemu zaskoczeniu odparł jednak:
- Idź sam. Jestem zmęczony.
Chwilę później włączył pilotem telewizor.
Znów bardzo przepraszam za spóźnienie, ale byłam jeszcze na wakacjach na Dolnym Śląsku i kolega, u którego nocowałam, zabronił mi kategorycznie korzystać z komputera i internetu, więc tylko czasem, gdy on spał, udawało mi się wchodzić po kryjomu na twittera...
Także znów bardzo spóźniony i niestety bardzo krótki rozdział :C
Naprawdę bardzo przepraszam i obiecuję poprawę, bo już poza miasto nie jadę, a przynajmniej nie planuję.
Kocham Was xx
~Monte
Po raz pierwszy od wielu miesięcy mój ojciec wyłączył telewizor przed kolacją. Wsparty pod boki, przyglądał się zamrożonej lazanii w kuchence mikrofalowej.
Niby nic wielkiego, ale w jego przypadku to był duży postęp.
- Zjesz ze mną? - zapytał.
- Szczerze mówiąc, nie jestem głodny, ale chętnie napiję się herbaty.
- Jak chcesz.
Operacja wyciągnięcia lazanii z mikrofali, wstawienia do niej filiżanki z wodą na herbatę i nakrycia do stołu zajęła niecałe pięć minut. Usiedliśmy przy stole pośród dzwoniącej w uszach ciszy, nietypowej dla tego domu. Prawie tęskniłem za hałasem, zwłaszcza że czułem się tak, jakbym miał obowiązek o czymś porozmawiać.
- Wygląda na to, że dzisiaj w nocy jest koncert w La Palmie.
- La Palma... - powtórzył ojciec, zastygając z kawałkiem lazanii na widelcu. - Z tego, co wiem, jej właścicielami są teraz jacyś Argentyńczycy. Ten lokal często przechodzi z rąk do rąk. Wiesz, że pięćdziesiąt lat temu było tam kino?
Nie wiedziałem i w ogóle mnie to nie interesowało, ale udałem, że jestem zaintrygowany. Ostatecznie była to najbardziej zajmująca rozmowa z moim ojcem od czasu wypadku.
- Powiedział mi o tym malarz - ciągnął ojciec. - Kiedyś La Palma i Calandria, kino w Masnou, dzieliły się taśmami filmowymi, ponieważ nie wystarczało ich na dwa miasteczka. W sobotę zawsze był kłopot, bo w obu salach kinowych leciały dwa seanse.
- I co się wtedy działo?
- Nic specjalnego: drugi film w Mansou był po prostu pierwszym wyświetlanym w Tei i na odwrót. Po każdym seansie ktoś jechał na motorze do drugiego kina, żeby wymienić taśmy.
Nagle ojciec umilkł.
Doskonale wiedziałem dlaczego. Wymówił zakazane słowo "motor" i teraz patrzył na mnie skonsternowany. Chcąc uciec od tematu, wrócił do La Palmy.
- Co prawda już nie grają tam filmów, ale jeśli chcesz, możemy pójść razem na koncert.
Po moich słowach zapanowała cisza.
Wydawało mi się, że do ojca nie dotarło to, co powiedziałem. Po kilku sekundach ku mojemu zaskoczeniu odparł jednak:
- Idź sam. Jestem zmęczony.
Chwilę później włączył pilotem telewizor.
++++
Tamtej nocy, przemierzając główne ulice miasteczka, dziwiłem się, że wybieram się w miejsce, w którym nie byłem od dwóch lat. Wiedziałem, że Alba bardzo się ucieszy, ale dla mnie koncert w La Palmie był tym samym, czym telewizor dla mojego ojca.
Nurtowało mnie spotkanie z trójką obcych i próba, której miałem się nazajutrz poddać. Na razie w ogóle się nie zastanawiałem, czy wrócić na cmentarz, choć coś mi mówiło, że chyba przejdę przez mur ich śladem. Poza tym zostawała sprawa rękawiczki, którą nosiłem w kieszeni. Czy należała ona do Louisa?
Zbyt wiele pytań jak na jedną noc.
Po raz nie wiem który powąchałem czarną rękawiczkę i przypomniałem sobie, jak uderzająco piękny był ten nieznajomy chłopak.
Mogłem zrobić tylko jedno: poczekać do jutra.
____________________
Znów bardzo przepraszam za spóźnienie, ale byłam jeszcze na wakacjach na Dolnym Śląsku i kolega, u którego nocowałam, zabronił mi kategorycznie korzystać z komputera i internetu, więc tylko czasem, gdy on spał, udawało mi się wchodzić po kryjomu na twittera...
Także znów bardzo spóźniony i niestety bardzo krótki rozdział :C
Naprawdę bardzo przepraszam i obiecuję poprawę, bo już poza miasto nie jadę, a przynajmniej nie planuję.
Kocham Was xx
~Monte
Jeju świetny rozdział i już nie mogę się doczekać następnego x
OdpowiedzUsuńdzisiaj niestety nie za bardzo sie rozpisze bo jestem na tel i do tego weszlam szybko przeczytac rozdzial przed praca..
OdpowiedzUsuńdla mnie nawet lepiej ze byl taki krotki haha bo nie mialabym za bardzo czasu czytac wiecej.
Rozdzial nie byl za bardzo interesujacy i mam nadzieje ze nastepny za to bedzie o wiele lepszy :)
~K
fajny :) z resztą mi jak zawsze się podoba xD no nic.. czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekaj następnego, a rozdział jak zwykle supeer :3
OdpowiedzUsuńRozdział super, ale bardzo krótki :( Mam nadzieję że następny będzie dłuższy :D
OdpowiedzUsuń@69_with_batman
Rozdział świetny,fajnie że tata Hazzy robi takie postępy i chociaz trochęgada z Harrym xx czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuń